Założenia projektowe „Farmy Wiatrowej Studnica”


Kilka dni temu, z Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska (RDOŚ), otrzymaliśmy wnioskowaną dokumentację dotyczącą „Farmy Wiatrowej Studnica”. Poniżej, dla Państwa wiedzy przedstawiamy co ważniejsze wyimki.

Widać niebywały pośpiech niemieckiego koncernu energetycznego RWE Renewables Poland, która to spółka posługuje się inną spółką RWE Energie Odnawialne, składającą wniosek. Śpieszą się do tego stopnia, że nie czekają na uchwalenie nowego Miejscowego Planu Zagospodarowania (MPZP), do którego sporządzenia, na ich wniosek, rada gminy Miłkowice przystąpiła w 2024 roku i nad którym prace wkrótce się rozpoczną, a obecnie ogłoszono przetarg na wykonanie tej usługi ( https://ezamowienia.gov.pl/mp-client/search/list/ocds-148610-5ef730de-fa3f-4825-b877-2e93dba4f382 )

W założeniach projektu planu, który dotyczy tego samego terenu, co omawiany tu projekt, wysokość wiatraków określono już na 250 metrów.

Ten sposób działania może świadczyć o tym, że chodzi tu o „zmylenie przeciwnika”. Społeczeństwo otrzymuje fałszywy sygnał, że wszystko „pozamiatane”, „jest za późno”, bo „już projektują” i właściwie zostało zaocznie skazane na „pójście z postępem”.

Warto tu dodać, że w 2015 i 2016 roku przystąpiono do zmiany MPZP terenu pod farmę wiatrową i do dziś nie uchwalono adekwatnego planu. W konsekwencji w obiegu prawnym aktualnie funkcjonują dwie uchwały intencyjne dotyczące tego samego praktycznie obszaru.

Poniżej schemat zależności. RWE Renewables Poland, to jak widać duży „gracz” na polu „zielonego ładu”.

RWE Renewables, bazują na starym, zdezaktualizowanym i oprotestowanym kiedyś przez ochronę środowiska planie z roku 2014: ( http://milkowice.biuletyn.net/archiwum/bip.ug-milkowice.dolnyslask.pl/dokument%2ciddok%2c2364%2cidmp%2c110%2cr%2cr.html?iddok=2364&idmp=110&r=r )

Z jakiegoś niezrozumiałego powodu w RDOŚ zamazano personalia pełnomocnika.

Co do danych technicznych. RWE Renewables, nosi się (na ten moment, bo chcą więcej) z zamiarem postawienia dziewięciu generatorów o mocy do 7,2 MW i średnicy wirnika do 170 metrów, o osi obrotu (piasty) na wysokości do 125 metrów) a więc całkowita wysokość każdego z dziewięciu wiatraków będzie wynosiła ok. 210 m (dla porównania Pałac Kultury i Nauki w Warszawie mierzy 187 metrów)

Na szczęście Państwowy Powiatowy Inspektor Sanitarny w Legnicy, postanowieniem nr 3/25 z dnia 7 stycznia 2025, wyraził opinię, w związku z tym, że przedsięwzięcie może znacząco bezpośrednio lub pośrednio niekorzystnie oddziaływać na środowisko (w tym na zdrowie ludzi), potrzebne jest sporządzenie dodatkowej dokumentacji co do powyższego (ocena oddziaływania na środowisko.)

I na koniec jedna, smutna dygresja: W urzędzie gminy Miłkowice, co najmniej od sierpnia 2024 roku wiedziano o tych zamiarach (wiedziano oczywiście wcześniej, bo spółka RWE podpisywała umowy z właścicielami działek już co najmniej pod koniec roku 2023). Notabene. Od strony moralnej patrząc, to bardzo nikczemne wobec ogółu mieszkańców, żeby najpierw podpisywać umowy, a później występować o zmianę MPZP. Wiadomo, że w ten sposób RWE kupili sobie zwolenników, którzy „poczuli pieniądz” (70 do 150 tys. zł. rocznie za wiatrak minus 19% podatku) i którzy od tej pory będą nawoływać, jakie te wiatraki dla gminy dobre oraz popierać tego wójta (kandydata na wójta), który im ten „interes” obiecał i „załatwia”. Nie obchodzi ich to, że owszem, oni będą mieli pieniądze ale wszyscy pozostali, wiatrakowego molocha, kłopoty i coraz droższy prąd.

Za takie podstępne praktyki, które w sumie sprowadzają się do napuszczania na siebie mieszkańców, celem uzyskania własnych finansowych korzyści, niemiecka spółka RWE powinna dostać od nas już na wstępie, czerwoną kartkę.

I żeby powstała chociaż krótka wzmianka o tym projekcie na oficjalnym, urzędowym, facebookowym profilu ( https://www.facebook.com/GminaMilkowice ) albo na gminnym portalu ( https://www.milkowice.net/asp/start,0 ) Nic z tego.

Niestety, taki już w naszej gminie zwyczaj, by mieszkańcy, społeczność gminna, czyli jakby nie było właściciele gminy, o wszystkim ważnym co ich dotyczy, dowiadywali się albo późno albo wcale, a jeśli już, to mocno dezinformowani. Często mamy wrażenie, że wójt ze swoim urzędem i bezrefleksyjną „drużyną” w Radzie gminy (na 15 radnych, 13 to „jego” ludzie) nie działa na naszą, mieszkańców rzecz, lecz przeciwko nam, próbując nas po prostu bezustannie przechytrzać i „tumanić”.

,

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *